Miała krótkie bardzo jasne włosy, które kontrastowały z
ciemną oprawą oczu. Nie używała żadnych kosmetyków, więc kiedy w końcu się
wprowadziła półka w łazience, którą dla niej zostawił nadal była pusta. Miała
ze sobą tylko karton pełen mądrych książek, piętnaście par majtek i skarpet,
dwie pary spodni, trzy spódnice, cztery podkoszulki i 5 swetrów. Koniec. To było
wszystko.
Najpierw bardzo chciał żeby zamieszkali razem, ale kiedy w
końcu się zgodziła natychmiast zaczął odczuwać niepokój. Że po jego kawalerce
będą się walały jej rzeczy i poczuje się przez nią osaczony. Potem, kiedy
zobaczył jak mało przedmiotów posiada i jak rzadko bywa w domu ciągle czymś
zajęta uznał, że bez sensu jest mieszkać z kimś, kogo i tak widuje się z
identyczną częstotliwością jak wtedy, kiedy mieli osobne mieszkania. Jedynym wyraźnym
śladem jej obecności była szuflada w lodówce pełna lakierów do paznokci,
których widok nie przestawał go zadziwiać i kabel od laptopa, o który ciągle
się potykał. Jej nieobecność przepełniała go irytacją. Obecność była na tyle
kojąca, na ile pozwalało mu poczucie winy – że źle o niej myśli, że jest
nieszczęśliwy mimo tego, że tak bardzo tego chciał i przekonywał ją, że na
pewno nie będzie czuł tego, co właśnie czuł.
Dlaczego w jego życiu wciąż było coś nie tak?
0 comments:
Post a Comment