Tuesday, November 8, 2011

Another day

Nie była stara, ale czasem ze zdwojoną siłą czuła na sobie ciężar czasu, który dopiero miał minąć. Usiadła przy barze i odwróciła się w stronę okna, niewidzącym wzrokiem wpatrując się w szybę, za którą widoczne były w półmroku rozświetlonej miejskiej nocy kształty spowite w dym tytoniowy.
- Twoja koleżanka, ta z brązowymi włosami – głos wyrwał ją z zamyślenia – ma kogoś?
Odwróciła się w stronę baru. Patrzyły na nią błękitne oczy barmana, który postawił przed nią kieliszek wina. Podała mu banknot i uśmiechnęła się z westchnieniem.
- Nie – odpowiedziała upijając mały łyk. Wino było cierpkie i chłodne. Poczuła jak powoli spływa do jej pustego żołądka.
- Możesz dać mi jej numer telefonu?
- Sam poproś – powiedziała, mrugając intensywnie oczami żeby opanować wkłuwające się w nie maleńkie igiełki – myślę, że istnieje spora szansa, że go dostaniesz. Powinieneś wiedzieć tylko jedno – serce takiego samego chłopca jak ty zupełnie niedawno przeżuła i wypluła. Nie licz na zbyt wiele. Ona potrzebuje waszej atencji żeby móc oddychać. Żywi się nią.
Jednym haustem wypiła resztkę wina i delikatnie odstawiła kieliszek na barze. Przez chwilę przypatrywała się światłu załamującemu się na jego krzywiznach. Widziała swoją zniekształconą twarz i twarz jego w doskonałym odbiciu. Śnił jej się czasem. To było wszystko, na co mogłaby liczyć. Spojrzała na niego i dostrzegła tylko zdziwienie zmieszane z kroplą rozczarowania. Kroplą w całym morzu jej własnej goryczy.

0 comments:

Post a Comment